FC Barcelona - Bayern Monachium 0:3

1421703346.0.jpg

Photo by Pedro Salado/Quality Sport Images/Getty Images

Źródło:
https://www.barcablaugranes.com/barcelona-uefa-champions-league/2022/9/8/23342388/xavi-praises-insatiable-lewandowski-after-barcelonas-champions-league-win

Dzisiaj o 21:00 na Camp Nou rozpoczęło się pożegnalne spotkanie z tym stadionem w Lidze Mistrzów w tym sezonie i przed modernizacją tego stadionu. Bowiem wcześniej w drugim meczu tej grupy Inter Mediolan na San Siro podejmował czeską Victorię Pilzno. Szanse pozostania Barcelony w Lidze Mistrzów były iluzoryczne, bowiem Victoria musiałaby rozgromić Inter i Barcelona musiałaby to samo zrobić z Bayernem. Ale niestety jak sprawdzałem pod koniec meczu Inter Mediolan wygrywał w końcówce z Victorią Pilzno 4:0, a jak się skończyło to nie wiem, co oznaczało spadek FC Barcelony do Ligi Europejskiej.

FC Barcelona przystępowała do meczu w następującym składzie: Ter Stegen - Bellerin, Kounde (67' Eric Garcia), Alonso, Balde - Busquets (58' Raphinha), De Jong, Kessie, - Pedri (58'
Ferran Torres), Lewandowski (81' Torre), Dembele (68' Ansu Fati)

Natomiast Bayern Monachium do meczu przystępował tsk: Ulreich - Mazraoui (79' Stanisic), Upamecano (62' Pavard), de Ligt, Davies - Kimmich, Goretzka (46' Sabitzer) - Gnabry, Musiała (67' Gravenberch), Mane - Choupo-Moting (62' T. Müller)

Sędzią głównym w tym spotkaniu był angielski arbiter Anthony Taylor.

W 10 minucie meczu po błędzie Bellerina i podaniu Serge'a Gnabry'ego w sytuacji sam na sam z Ter Stegenem znalazł się Mane, który wykorzystał okazję i Bayern wyszedł na prowadzenie 1:0.

Potem Barcelona próbowała wyrównać stan meczu, ale piłkarze Bayernu nie pozwalali rozgrywać piłki graczom Barcelony. Przy okazji polowali "na kości" piłkarzy Blaugrany. Gra się zaostrzyła, co owocowało trzema żółtymi kartkami dla graczy Bayernu: Goretzki, Upamecano i Mazraoui. Po stronie Barcelony żółtą kartkę otrzymał Sergio Busquets za faul taktyczny i zatrzymanie kontry Bayernu. W drugiej połowie obyło się bez żółtych kartek.

W 31 minucie Bayern strzelił drugą bramkę. Po prawej stronie ruszył z kontrą Chouppo-Motting, który wpadł w pole karne i strzałem w długi róg bramki założył siatkę Ter Stegenowi, a drugą asystą popisał się Serge Gnabry.

W 42 minucie mogło być 3:0 dla Bayernu w podobnej akcji do drugiej bramki. Przez błąd Roberta Lewandowskiego, który był przed polem karnym Barcelony i pomagał w obronie, Bayern dostał prezent na prawym skrzydle i widziałem już piłkę w siatce, ale jakimś cudem piłka nie wpadła do bramki. Ter Stegen obronił strzał i jeszcze dobitkę zablokował jeden z obrońców Barcelony.

W doliczonym czasie pierwszej połowy doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Wbiegający w pole karne Robert Lewandowski został sfaulowany przez Matthiasa de Lighta i angielski sędzia wskazał na rzut karny i pokazał żółtą kartkę holenderskiemu obrońcy. Ale na powtórkach nie było to jednoznaczne. Moim zdaniem był kontakt, ale nie na rzut karny, A nawet bym się skłonił na faul Roberta w ataku. Ale sędziowie VAR-owi wezwali sędziego głównego do "okienka" i w rezultacie cofnął decyzję o karnym i chyba kartkę dla de Lighta. Po chwili angielski arbiter zakończył pierwszą połowę.

W 55 minucie Bayern, a dokładniej Gnabry strzela na 3:0, ale VAR-owi dopatrzyli się minimalnego spalonego i sędzia cofnął gola.

W 57 minucie Robert Lewandowski mógł strzelić gola. Chciał w swoim stylu okręcić obrońców Bayernu jak w meczu z Villarreal czy Athletic Bilbao, ale obrońcy Bayernu nie dali się nabrać.

W drugiej połowie FC Barcelona ośmielona dokonanymi zmianami próbowała strzelić gola Bayernowi, ale brakowało precyzji w rozegraniu. W sumie Barcelona oddala tylko 9 strzałów i żaden z nich nie zmierzał w światło bramki. Grę w ofensywie próbowali ożywić Ansu Fati i Raphinha, ale to było za mało. W drugiej połowie Bellerin, którego chciałem zdejmować w przerwie, bo był najsłabszy w Barcelonie w pierwszej połowie, trochę się zrehabilitował i zagrał lepsze zawody. Parę razy przeciął kontrataki Bayernu i włączał się w akcje ofensywne.

W 82 minucie z boiska zszedł Robert Lewandowski, a w jego miejsce wszedł Torre.

Już wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem 2:0, ale w 95 minucie trzeciego gola dla Bayernu strzelił Pavard. Bawarczycy mieli rzut rożny, ale piłkę wybili przed pole karne obrońcy Barcelony. Stamtąd poszła wrzutka w pole karne i niepilnowany przez nikogo Pavard umieścił z bliskiej odległości piłkę w siatce. Piłkarze Barcelony w tej sytuacji już odpuścili, a szkoda. Bo mecz zamiast skończyć się wynikiem 0:2 zakończył się wynikiem 0:3.

Tym samym Barcelona żegna się z Ligą Mistrzów a wiosną zagra w Lidze Europy. Pozostał jeszcze mecz z Victorią Pilzno, który jest meczem o pietruszkę, gdyż Barcelona wyprzedza czeską drużynę o 4 punkty. Trudno. Życie. Trzeba grać dalej, jak to mówią.