Ostatnio obejrzane : "Tato" (1995) - reż. Maciej Ślesicki

MV5BZmNlOGUyOWMtZGU5OC00NjA5LTg1ZDYtZTRiZjU3YTE2NDAwXkEyXkFqcGdeQXVyNzMzMjU5NDY@._V1_SY1000_CR0,0,695,1000_AL_.jpg

Źródła obrazków: IMDB

Witam wszystkich Państwa w kolejnym wpisie na moim blogu. Dzisiaj chciałbym Państwu przedstawić jeden z moich ulubionych polskich filmów, a mianowicie "Tato" z 1995 roku w reżyserii Macieja Ślesickiego. Całkiem niedawno oglądając kanał pana Cezarego Pazury na YouTube natknąłem się na ciekawostki i wspomnienia związane z tymże filmem, a były one podzielone na trzy filmy.

"Tato" jest to polski dramat obyczajowy, łączący w sobie takie gatunki jak : dramat sądowy, thriller i komedię. Przedsięwzięcie to wyprodukowała wytwórnia Herritage Films, producentem filmu był Lew Rywin, ówczesny szef telewizji Canal+, który w tym filmie zagrał dwa epizody, w których zagrał poniekąd samego siebie. Reżyserem filmu był debiutujący wtedy Maciej Ślesicki (dwa lata później wyreżyserował "Sarę" z Bogusławem Lindą i Agnieszką Włodarczyk, czy też serial komediowy "13 posterunek" - w jednym z odcinków występuje w roli reżysera, kiedy przychodzą z Bogusławem Lindą na konsultacje). Film miał swoją premierę 14 grudnia 1995 roku i był jednym z najbardziej głośnych polskich filmów w tamtym czasie.


Fabuła filmu

MV5BYjI3YjRjZTktOGUyMy00N2RmLThlMGEtMGIyOTQ0NTExY2VlXkEyXkFqcGdeQXVyODg0OTM4NTc@._V1_.jpg

Źródło : IMDB

Głównym bohaterem filmu jest Michał Sulecki (w tej roli widzimy Bogusława Lindę), wzięty operator filmowy, który więcej czasu spędza w pracy poza domem, a w miejscu zamieszkania jest raczej gościem. To też odbija się na jego życiu prywatnym, a zwłaszcza na małżeństwie. Jego żona Ewa (w tej roli aktorka Dorota Segda) przechodzi załamanie nerwowe. Kiedy Michał wraca do domu po zakończeniu zdjęć nad kolejnym filmem, informuje żonę, że ma propozycję na kolejny film, ale będzie musiał wyjechać do Rosji na pół roku. Wtedy Ewa nie wytrzymuje, dokonuje samookaleczenia (bije głową w ścianę) i wybiega z mieszkania. Na korytarzu kamienicy prosi sąsiadów o pomoc, że niby mąż ją bije. Przyjeżdża policja i robi się afera. Dzięki temu, że najprawdopodobniej policjant miał podobne problemy z żoną, wypuścił Michała. Ewa w tym czasie przeprowadza się do swoich rodziców (w tych rolach Stanisław Brudny i Teresa Lipowska) i zabiera ich córkę, siedmioletnią Kasię (w tej roli Aleksandra Maliszewska). Wkrótce Michał dostaje wniosek rozwodowy i trzeba będzie stawić się w sądzie. Kością niezgody staje się Kasia. Kiedy Michał udowadnia sądowi, że Ewa jest chora psychicznie. Zaatakowała ona na sali sądowej lekarza psychiatrę u którego się leczyła, a raczej lekarkę (w tej roli pani Daria Trafankowska) i decyzją sądu została umieszczona w szpitalu psychiatrycznym. Natomiast opieka nad Kasią przypada jego teściowej, matce Ewy, która potrafi być całkowitą "zołzą" i "czarownicą". Podczas widzenia z córką, Michał bierze ją na spacer do parku, po czym... ją porywa i bierze do siebie. Postanawia się zaopiekować córką, składa apelację na wyrok sądowy i przy pomocy swojej pani adwokat Magdy (w tej roli Krystyna Janda) chce wygrać sprawę w drugiej instancji. Ponadto Michał przystępuje do czegoś rodzaju stowarzyszenia skupiającego ojców, którym odebrano prawa rodzicielskie. Prezesem tego stowarzyszenia jest niejaki Cezary Kujawski (w tej roli Cezary Pazura) i obaj panowie się zaprzyjaźniają. Ponadto teściowa Michała nie daje za wygraną i rozpoczyna się walka o Kasię.


MV5BZGNjNTYyMzYtMDQ4Ny00ZmJhLTliZGYtYWZlMmU2MmVkNTZlXkEyXkFqcGdeQXVyODg0OTM4NTc@._V1_.jpg

Źródło : IMDB

Jak już wspomniałem "Tato" jest jednym z moich ulubionych polskich filmów. Pamiętam też jak była wokół niego wrzawa na przełomie 1995 i 1996 roku. Bardzo chciałem obejrzeć ten film. Kiedy pierwszy raz oglądałem ten film, to zaszkliły mi się oczy i nie mogłem zebrać szczęki z podłogi. To jest jeden z takich filmów, że podczas napisów końcowych się zastanawiałem: "Co tu się właśnie od... waliło.". W sumie mógłbym nawet "podpiąć" ten film do serii filmów, które mną wstrząsnęły, chociaż nie jest aż tak "hardkorowy" niż inne produkcje. Ale przyznaję, że ten film był jak strzał "z liścia" w pysk.

Pierwszy raz miałem okazję zobaczyć ten film w okolicach 2000 roku, może nieco później. Na pewno było to po roku 1999, w którym debiutował serial "Na dobre i na złe". W tym serialu grała aktorka, pani Dorota Segda (czy gra do dziś tego nie wiem, bo już nie oglądam tego serialu, nawet nie wiem czy jest kontynuowany), która w filmie "Tato" zagrała świetnie rolę niezrównoważonej psychicznie żony Michała (Bogusław Linda) i właśnie w tym filmie skojarzyłem ją z tym serialem. Film ten oglądałem parę razy, ostatni raz kilka lat temu i dzięki platformie Netflix postanowiłem sobie go odświeżyć.

Film ten porusza bardzo trudny temat, a mianowicie walkę i przyznanie ojcu prawa opieki nad dzieckiem podczas sądowej rozprawy rozwodowej obojga rodziców, kiedy matka nie jest w stanie tego zapewnić. Film porusza taki temat, którego chyba nigdy wcześniej nie poruszano w historii polskiej kinematografii. A przynajmniej ja sobie nie przypominam. Jeśli przed "Tato" powstał film o podobnej tematyce, to zwracam honor i przepraszam. Postaram się nadrobić braki. Wydaje mi się, że ten film jest trochę taki... mówiąc brzydko "szowinistyczny". Występuje w nim parę zwrotów ubliżających kobietom. Gdyby ten film był kręcony w dzisiejszych czasach, czasach poprawności politycznej, to nie wiem czy by przeszedł cenzurę (której oficjalnie nie ma). Myślę, że teraz środowiska feministyczne miałyby używanie na tym filmie. A trzeba przyznać, że ten film zbierał pozytywne recenzje po premierze.

"Bo to zła kobieta była..."

W większości przypadków spraw rozwodowych w Polsce jest tak, że miej więcej w 80-90% przypadkach opieka nad dzieckiem przypada kobiecie. Mężczyzna jest na starcie już na straconej pozycji, o czym mówi bohaterka grana przez Krystynę Jandę. Stereotypowy mężczyzna jest tym "złym", to on się znęca nad kobietą, bije ją, pije itd..., a kobiety są święte. A jak są sprawy sądowe o przemoc w rodzinie, gdzie to kobieta bije, albo znęca się nad mężczyzną, to on jest przedmiotem drwin, że jest "męską ci.ą, że daje się babie", itp... Żeby opieka nad dzieckiem została przyznana mężczyźnie, to naprawdę kobieta musi być bardzo nieodpowiedzialna, mieć na to dziecko wywalone (znam taki przykład z życia realnego), albo musi zdarzyć się cud. O ten cud stara się bohater grany przez Bogusława Lindę. Zdaje sobie sprawę, że jest na straconej pozycji, ale bez walki się nie poddaje.

Myślę, że po "Psach" i "Psach 2" Bogusław Linda miał pewnie dość grania ról "dyżurnego twardziela Rzeczypospolitej". Może nie wszyscy wiedzą, albo nie pamiętają, ale Bogusław Linda w latach 80 grywał postacie dramatyczne. W latach 80 XX wieku grywał w "kinie moralnego niepokoju". Występował u takich reżyserów jak Krzysztof Kieślowski (np. "Przypadek" z 1987 roku), czy też u Andrzeja Wajdy (np. "Człowiek z żelaza" z roku 1981). Często filmy, w których występował, stawały się tak zwanymi "półkownikami", na przykład "Przypadek" Kieślowskiego pochodzi z 1981 roku, a na półce przeleżał 6 lat! Można też powiedzieć, że rola w filmie "Tato" to jest taki powrót do tamtych czasów. Postać Michała Suleckiego to całkowite przeciwieństwo "Franza" Maurera z "Psów", chociaż mają jedną cechę wspólną. Żona "Franza" też od niego odeszła i zabrała dziecko. Michał to porządny chłop (choć czasem lubi zajrzeć do kieliszka i ogląda się za ładniejszymi paniami), ciężko pracuje aby zapewnić dostatni byt żonie i córce. Niestety praca Michała odbija się na życiu prywatnym. Częściej bywa on gościem w swoim domu niż domownikiem. Praca operatora filmowego jest ciężka i to mniej więcej od niego zależy ostateczny kształt filmu. Kręcenie filmu fabularnego to czasochłonne zajęcie. Średnio nakręcenie filmu zajmuje około 3 miesiące. Bywają i dłuższe i krótsze okresy zdjęciowe. Na przykład z tego co słyszałem, nakręcenie Stevenowi Spielbergowi jego debiutu na dużym ekranie, czyli "Pojedynku na szosie" zajęło około 3 tygodnie. Więc jak na film fabularny pełnometrażowy to jest dosyć szybko. Przez to Michał bywa rzadko w domu, jest tam częściej gościem niż domownikiem. Swoją córkę Kasię zna tylko z widzenia. Można by tutaj przytoczyć cytat z piosenki : "Znamy się tylko z widzenia, a jedno o drugim nic nie wie." Michał praktycznie nic nie wie o swojej córce, tylko to, że ma na imię Kasia i że ma 7 lat. Dobrym tego przykładem jest scena w kancelarii adwokackiej, kiedy bohater grany przez Bogusława Lindę pierwszy raz spotyka się z Magdą (Krystyną Jandą). Na takie proste pytania jak : "do jakiej szkoły chodzi córka, jak się uczy, do której klasy, kto jest jej wychowawcą?", Michał nie zna żadnej odpowiedzi, on nie zna swojego dziecka. W końcu bohaterka grana przez Krystynę Jandę wyjeżdża z takim pytaniem: "czy na pewno (jest pan pewien że) ma pan córkę?", albo coś w tym stylu. Życie przemija, jego córka ma już 7 lat, on jej prawie wcale nie zna, a tu na horyzoncie czaiła się wizja realizacji filmu przez pół roku w Rosji. Nie dziwię się, że Ewie mogło coś w końcu odwalić.

O postaci Ewy niewiele jestem w stanie napisać, ponieważ nie jestem psychologiem, ani psychiatrą, ale jedno jest pewne. Pani Dorota Segda odegrała tę postać świetnie. Po prostu czapki z głów. Jak pierwszy raz oglądałem ten film, to nie mogłem zebrać szczęki z podłogi. Podejrzewam, że postać odgrywana przez panią Dorotę Segdę cierpiała na jakieś zaburzenia schizofreniczne. Raz zachowywała się tak, następnego dnia inaczej. Ponadto przy pierwszym wrażeniu oddawała wrażenie normalnej, by za chwilkę dała upust niepohamowanej agresji. Przykładami są scena w sądzie, kiedy Ewa zaczyna wyzywać od suk i dziwek panią psychiatrę (a prywatnie swoją znajomą) graną przez Darię Trafankowską, która stwierdziła podejrzenie jakiejś choroby psychicznej (zapomniałem jej nazwę) u Ewy. Drugą sceną jest moment widzenia się z (jeszcze) mężem i córką w szpitalu psychiatrycznym. Kiedy lekarka mówi Ewie, że koniec wizyty i czas iść (stopniowanie napięcia przez kilkukrotne powtórzenie polecenia), to ta znowu wpada w furię i atakuje lekarkę.

Bardzo ciekawą postacią jest pani adwokat grana przez Krystynę Jandę. Jest to prawnik, która specjalizuje się w tego typu sprawach. Jest to postać, która poniekąd traktuje takie sprawy niemal osobiście. Otóż w przeszłości przegrała tego typu sprawę, ale jej były mąż zabrał zabrał dziecko i wyleciał z nim do USA. Wtedy kiedy kręcono film, to wystarczyło, że dziecko było wpisane do paszportu rodzica i mogło podróżować z rodzicem. Wtedy właśnie mogły się zdarzać porwania własnych dzieci przez rodziców, którym prawa do opieki zostały odebrane. Teraz trochę się to zmieniło i dzieci też mają własne paszporty. Nawet to samo proponowała Jackowi (nieoficjalnie, szeptem) żeby brał Kasię i z nią wyjechał za granicę. Odnoszę wrażenie jakby postać grana przez Krystynę Jandę robiła to jako pokutę za utratę dziecka. Może nie chce, aby innych spotkał ten sam los co ją. Pod koniec filmu po zakończonej sprawie jeden z dziennikarzy pyta o tę sprawę. W końcu jeden z dziennikarzy pyta o to, że Michał złamał prawo. Zdenerwowana Krystyna Janda nie wytrzymuje i pyta tego dziennikarza: "Kretynie! Masz dziecko?", a potem mówi, że po tym skandalicznym wyroku chyba zmieni zawód. Piękna scena, a zarazem przyprawia o gęsią skórkę.

Bardzo ciekawą postacią jest Cezary Kujawski (w tej roli Cezary Pazura). Jest to człowiek, który także w przeszłości stracił prawo opieki nad dzieckiem. Następstwem tego było to, że założył swego rodzaju stowarzyszenie dla mężczyzn, którzy stracili prawo opieki nad swoimi dziećmi i został swego rodzaju prezesem. Ponadto jest "uśpionym" alkoholikiem, który nie zajrzał do kieliszka od około 3 lat, dlatego nie pije. Oprócz tego ma wyrobione coś w rodzaju tiku nerwowego, przez który lekko się jąka.

Moim zdaniem w rolę Kasi bardzo dobrze wcieliła się Aleksandra Maliszewska. Nie wiem ile ona mogła mieć lat podczas kręcenia "Taty", pewnie była mniej więcej w tym samym wieku co jej postać. Trzeba przyznać, że postać Kasi, pomimo wieku 7 lat, to bardzo ogarnięta i wiele rozumiejąca dziewczynka. Czasami bardzo zarozumiała i bardzo rozwydrzona, wręcz taka... "księżniczka". Nie wiem czy to jest zasługa babci. Okazuje się, że dziewczynka potrafi gotować, a nawet przygotować tacie "drinka" (mając takie dzieciństwo sam na jej miejscu zaczął pić). Ponadto jest uzdolniona muzycznie i gra na skrzypcach. Michał wynajmuje dla niej prywatne lekcje (w rolę nauczycielki wcieliła się Renata Dancewicz). Kiedy Michał odkrywa na ciele Kasi ślady, że była bita, porywa ją wbrew nakazu sądu i postanawia się nią zaopiekować.

Ciężko mi jest dokładnie określić jakim gatunkiem filmowym jest "Tato". Jest to połączenie dramatu, komedii i thrillera. Dużo scen w filmie polega na relacjach pomiędzy Michałem, a Kasią. Nie brakuje tutaj scen, które przyprawiają o smutek, ale bardziej komicznych sytuacji. Przy niektórych dialogach pomiędzy ojcem i córką można poryczeć się ze śmiechu, podobnie też przy niektórych sytuacjach. Ale jak pisałem wcześniej, nie brakuje bardziej poważnych sytuacji. Odnoszę wrażenie, że Maciej Ślesicki pisząc scenariusz do "Tato" inspirował się między innymi takimi filmami jak: "Brzdąc" z Charliem Chaplinem, przy scenach ze z niezrównoważoną psychicznie Ewą (Dorota Segda) trochę "Lśnieniem" Staley'a Kubricka, być może trochę "Psychozą" Alfreda Hitchcocka, albo "Fatalnym zauroczeniem" z 1987 roku z Glen Close i Michaelem Douglasem. Wydaje mi się, że Maciej Ślesicki także mógł się inspirować filmem "Sprawa Kramerów" Roberta Bentona z 1979 roku, z Dustinem Hofmanem i Meryl Streep w rolach głównych. Bardzo podoba mi się muzyka skomponowana do tego filmu przez Przemysława Gintrowskiego. W muzyce możemy usłyszeć takie smutne melodie grane między innymi na skrzypcach, klarnecie, na harfie czy oboju.

Film ten dostał parę nagród i został okrzyknięty jednym z najlepszych debiutów filmowych i najlepszym od czasu "Vabanku" Juliusza Machulskiego. Podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni "Tato" zdobył 5 Złotych Lwów: za Najlepszą reżyserię dla Macieja Ślesickiego, za Najlepszą rolę męską dla Bogusława Lindy, za Najlepszy montaż dla Ewy Smal, za Najlepszą drugoplanową rolę kobiecą dla Renaty Dancewicz i dla Cezarego Pazury za drugoplanową rolę męską. Szkoda, że Dorota Segda nie zdobyła Zlotego Lwa w kategorii Najlepszej drugoplanowej roli kobiecej.

Zapewne film był pionierem, a jeśli nie (nie chce mi się sprawdzać) to jednym z pierwszych w Polsce, który podniósł temat walki mężczyzn (i ogólnie rodzica) o opiekę nad dziećmi w sprawach rozwodowych, kiedy drugi z rodziców nie jest do tego zdolny (np. z powodu choroby psychicznej). Kiedy ten film wchodził do kin to ja miałem 12 lat. Pamiętam, że było głośno o tej produkcji i zapewne temat ten przestał być tematem tabu. Można powiedzieć, że ten film poniekąd stał się filmem uniwersalnym, ponadczasowym, ponieważ takie sprawy ciągną się po sądach po dziś dzień (z resztą przed nakręceniem filmu też).

Jak dla mnie jest to jeden z najlepszych polskich filmów. Gdybym go teraz obejrzał poraz pierwszy, to dałbym mu taką mocną 7-kę. Chociaż nie jest to film idealny, to daję mu ocenę 10/10.


W następnej notce będzie petarda, film większego kalibru. W sumie miałem napisać inną notkę, o innym filmie i chciałem się sprężyć przed 27 stycznia, ponieważ przypadała 75 rocznica jednego wydarzenia, nawet zacząłem pisać ją wcześniej, ale nie dałem rady. Ten film był kręcony między innymi w Polsce, grali w nim Polacy i zdobył 7 Oscarów. Byłem na tym filmie w kinie rok temu, ponieważ przypadała 25 rocznica jego premiery. Już wtedy zacząłem pisać o nim notkę, ale nie skończyłem jej i projekt poszedł do "zamrażarki". Mam może skończone 80% notki, może w tym tygodniu uda mi się ją napisać.

Na ten tydzień zaplanowałem sobie przeczytanie zaległych książek, które mam na kupce wstydu (i oczywiście opisanie ich), więc raczej nie będzie mnie na Steemit (gdyby ktoś za mną tęsknił).